Nasze państwo zaczęło wydawać więcej niż wynosiły jego dochody jeszcze w latach 90. XX wieku.
Czyli ponad 20 lat temu. Zaczęło wydawać więcej niż zarabiało, bo jego dochody były zbyt niskie. A były
zbyt niskie z powodów gospodarczych. Od początku lat 90. XX w. aż do 2015 roku Polska – mimo
niższych kosztów produkcji niż na Zachodzie – miała duży deficyt w handlu zagranicznym. Czyli dużo
więcej towarów importowała niż eksportowała, w przeciwieństwie do wielu krajów zachodnich. Import
przez lata był u nas większy od eksportu o 9-10 mld euro rocznie (czyli o 40-45 mld zł). W rekordowym
2008 roku nadwyżka importu nad eksportem sięgnęła w Polsce 26 mld euro (czyli ponad 100 mld zł)
a np. w 2000 r. 18,7 mld euro. W ten sposób traciliśmy każdego roku dziesiątki miliardów złotych, bo
przecież te pieniądze mogły zostać w Polsce (i zasilić także budżet państwa) – gdybyśmy zamiast
importować tak wiele towarów, przynajmniej część z nich produkowali w kraju. Traciliśmy w ten sposób
dużo więcej niż dostawaliśmy dotacji z UE. A efektem takiego stanu rzeczy było też wysokie
bezrobocie i niskie zarobki, przez co z Polski, po wejściu naszego kraju do UE, wyjechało za chlebem,
do państw zachodniej Europy, ponad 2 miliony ludzi, głównie młodych. Pogłębił się również
kryzysdemograficzny w naszym kraju, bo jeśli jest krucho z pracą, to wielu ludzi boi się decydować na
więcej niż jedno dziecko, a czasem nie decyduje się nawet na jedno (dowodzą tego badania
prowadzone m.in. przez Szkołę Główną Handlową).
W ostatnich latach poziom bezrobocia w Polsce spadał wraz z malejącym importem i rosnącym
eksportem. I doszedł do rekordowo niskiego poziomu, gdy nasz kraj – od 2015 roku – zaczął więcej
eksportować niż importować. Ale wciąż grozi nam odwrócenie tego trendu (w 2018 r. znów mieliśmy
import większy od eksportu, a w 2019 r. nasza nadwyżka eksportowa była bardzo niewielka) – np. przy
wyższych niż dziś cenach ropy i gazu, które musimy kupować za granicą. Poza tym nasza przewaga
eksportu nad importem musi być na tyle duża, abyśmy mogli zmniejszać zadłużenie zagraniczne
zamiast je ciągle powiększać (jedną z najczęstszych przyczyn kryzysów gospodarczych jest zbyt duże
zadłużenie danego kraju, w skrajnych przypadkach prowadzi ono do bankructw państw, tak, jak to
miało miejsce np. w przypadku Argentyny).
Na dodatek wbrew temu, co często powtarza się w mediach, wcale nie jesteśmy jeszcze eksportową
potęgą. Dużo więcej towarów niż Polska eksportują takie państwa, jak Belgia, Holandia czy Szwajcari kilkakrotnie mniejsze i mające kilka razy mniej mieszkańców od naszego kraju. Eksport Niemiec jest
aż 6-krotnie większy niż Polski, choć Niemcy mają niewiele większą powierzchnię od naszego kraju i
tylko dwa razy więcej mieszkańców. Pod względem eksportu ustępujemy Czechom, Słowacji i Węgrom
(mają wyższy od Polski eksport na jednego mieszkańca), które są też dzięki temu bogatsze od nas –
jak pokazują np. dane dotyczące PKB na jednego mieszkańca. W Czechach i na Słowacji PKB na osobę
jest dużo wyższy niż w Polsce, choć w 1989 r. startowaliśmy z podobnego poziomu.